To JeSt DoPiErO PocZąTeK
Komentarze: 1
Heh, a co mi tam,będę pisala tego bloga.Może nikt tego nie czytać,może ktoś będzie mówil,że jestem pojebana,ale mnie to malo obchodzi.Malo mnie obchodzi co myślą o mnie inni ludzie,ale mniejsza z tym. Mam sklonności do wyglaszania wielkich wywodów,a wtedy to nikt nie będzie czytal tego....
O czym będę pisala .... O swoim życiu,które wbrew pozorom nie jest takie nudne na jakie wygląda. Dla mnie ono jest nudne, inni mówią,że jest odwrotnie, ale mnie przecież nie obchodzi zdanie innych:))Hmmmm, dzisiaj tez mialo być fajnie. Mielismy pojechać z klasą na rowerach, a potem iść sobie razem w pobliskie bunkry. A ja tak strasznie chcialam jechać! Nie martwilam się,że trezba będzie dużo jechać,bo mam już w tym wprawę.W końcu na wakacjach przejeżdżalam dzień w dzień po 35 kilosów.No, to już bylo coś. Przed wycieczką sprawdzilam rower, no wszystko bylo w porządku niby, trochę malo powietrza w oponach,ale to nic, nie może być przecież za dużo w końcu. Wyruszyliśmy, a tu kurwa coś mi się strasznie ciężko jedzie! Myślę, co jest do cholery?Nawet nauczyciel mnie wyprzedza. Więc drę się,żeby się zatrzymali. Pan patrzy na kola i mówi,że mam giga flaki w obu oponach.No to żeśmy napompowali i jedziemy dalej.Ale za daleko nie zajechalam, bo coś mi się strasznie niedobrze zrobilo. Ledwo zeszlam z roweru i już myślalam że zwymiotuję. Heheh, to bylby zajebisty widok, tak przed calą klasą, ale się na szczęście powstrzymalam.Zdecydowalam,że nie jadę dalej, i wracam do chaty. Ledwo dojechalam, wnoszę ten cholerny rower do chaty (mieszkam na 3 piętrze) i jak się nie wyjebalam z nim do tylu, to chyba w calym bloku huk bylo slychać. Ale nikt nawet nie wyszedl z mieszkania(ci wspaniali ludzie :/)Jak się wreszcie dostalam do chaty, walnęlam ten cholerny rower w kąt i poszlam spać i tak mi się przyśnilo,żeby pisać bloga :)))
Dodaj komentarz